O moim kramiku
Skąd pomysł na szycie?
Firma, w której byłam zatrudniona ponad 14 lat została zlikwidowana. Pracowałam w biurze. Nic pasjonującego - codzienne, powtarzające się czynności i obowiązki. Rutyna nie wyzwalająca w człowieku żadnych pasji, żadnego pędu do robienia czegoś naprawdę interesującego, wciągającego. I nagle skończyło się… Firma poszła do likwidacji, a ja musiałam coś ze sobą zrobić. Jak człowiek wypada z takiej rutyny, to często się gubi. Mnie na szczęście to nie spotkało.
Najpierw zamarzył mi się dom z bala daleko od miasta. Zbudowałam. Jednocześnie szukałam pracy podobnej do tej straconej. Nie znalazłam. Teraz, z perspektywy czasu, mogę powiedzieć: Jak dobrze, że akurat nikt mnie nie chciał!!!
Nie mając w tym czasie zbyt wielu zajęć, zaczęłam wspominać moje dzieciństwo, wakacje na wsi, białą pościel ze szczypankami, wstawkami, koronkowe firanki. A potem przyśniło mi się, że będę szyła pościel. Zaczęłam więc uczyć się krawiectwa.
Od tamtej pory minęło już parę lat. A ja coraz bardziej lubię to co robię. Nie zamieniłabym Kramu z tradycjami na inną pracę.